Jak zaparzyć kawę TRIP COFFE ETIOPIA?

Według legendy, kawa pochodzi właśnie z Etiopii – kraju, który do dziś jest uznawany za jej kolebkę. Historia opowiada o pasterzu kóz, który zauważył, jak jego zwierzęta stawały się pełne energii po spożyciu czerwonych owoców z pewnego krzewu. Ciekawość ta doprowadziła do odkrycia kawy, która stała się jednym z najbardziej cenionych napojów na świecie, bez której nie wyobrażamy sobie poranka.

Kawa z Etiopii charakteryzuje się niezwykle bogatym profilem smakowym, który różni się w zależności od regionu, w którym jest uprawiana. Można w niej znaleźć nuty cytrusowe, kwiatowe, a nawet winne. To, co wyróżnia etiopskie kawy, to ich wyraźna kwasowość i złożoność aromatów, dzięki czemu degustacja każdej filiżanki jest niepowtarzalnym doświadczeniem.

Zaparzanie kawy TRIP Etiopia to jak podróż do serca Afryki, gdzie każdy łyk pozwala poczuć dziką i nieskrępowaną naturę etiopskich krajobrazów. Aby w pełni docenić jej wyjątkowość, warto poświęcić chwilę na właściwe przygotowanie – mielenie ziaren tuż przed zaparzeniem, kontrolę temperatury wody i eksperymentowanie z metodami parzenia. Tak przygotowana kawa "TRIP COFFEE Etiopia" przeniesie Cię w sam środek etiopskich plantacji, oferując nie tylko pobudzenie, ale i niezapomniane wrażenia smakowe. Najlepsze jest to, że kawę TRIP Etiopia można przygotować w ekspresie kolbowym, automacie lub nawet w kawiarce. Parzyłam ją nawet w ekspresie przelewowymi i okazała się naprawdę dobra! Świetnie smakuje jako espresso, ale ja przygotowałam sobie kawę czarną w ekspresie Melitta.

Efekt i opinia

Kawy młodej marki Trip Coffee często wpadają do naszego młynka, bo wyróżniają się wyjątkowym smakiem i aromatem oraz wysoką jakością ziarna. Tym razem wrzuciłąm do młynka etiopską arabikę średnio wypaloną, ale tak, że można by ją było wrzucić nawet do ekspresu przelewowego. Picie kawy czarnej z ziarna TRIP Coffee Etiopia to jak otwarcie tajemniczego pudełka pełnego aromatycznych niespodzianek. Już pierwszy łyk zaprasza do sensorycznej podróży po odległych etiopskich plantacjach, gdzie słońce delikatnie budzi do życia każdą kawową cząstkę.

Moc ustawiona w ekspresie na maksymalne 5/5 pozwoliła mi poczuć pełnię charakteru tej wyjątkowej kawy. Mimo obietnic opakowania o wysokiej kwasowości, uderzenie tego smaku było subtelniejsze, niż się spodziewałam. Kwasowość, choć obecna, nie przytłaczała, lecz delikatnie muskała kubki smakowe, dając przestrzeń na rozkwit innych doznań. Aromaty kwiatów, które unosiły się z filiżanki, sprawiały, że każdy łyk był jak zapowiedź wiosny, która właśnie nas wita. Lekka, ale wyraźna goryczka tworzyła przyjemny kontrast, podkreślając łagodność smaku i jednocześnie dodając kawie charakteru. To było jak słodkie przypomnienie, że nawet w najbardziej subtelnym napoju można znaleźć głębię i intensywność.

Pod koniec degustacji, kiedy kawa już nieco ostygła, na końcu języka zaczęłam odczuwać obiecaną przez producenta przyjemną kwasowość owoców. Był to wspaniały finał, który dopełnił całe doświadczenie, pozostawiając po sobie długotrwały, owocowy posmak. Pijąc kawę TRIP Etiopia, miałam wrażenie, że ta kawa to nie tylko pobudzenie, ale przede wszystkim zaproszenie do delektowania się każdą chwilą, którą oferuje jej złożony i wyrafinowany bukiet smakowy.