Bialetti Brikka - czy oferuje coś więcej niż zwykła kawiarka?
Jeszcze kilka miesięcy temu byłem posiadaczem ekspresu kolbowego Lelit Anita. Świetny sprzęt, ale ponieważ rano używam dripa, to często bywało tak, że przyrządzałem ledwo 1 espresso dziennie. W końcu zdecydowałem się na dość nietypową zmianę. Postanowiłem sprzedać kolbę, a na jej miejsce kupić kawiarkę i młynek Comandante C40 Mk4, który będzie mielił tyko pod tą metodę. Kawiarka nie potrzebuje tyle uwagi co ekspres kolbowy, nie wymaga backflusha i w ogóle jest mniej sprzątania. Wodę też wlewamy zawsze świeżą, więc na jedną kawę dziennie powinno to być idealne rozwiązanie, szczególnie w połączeniu z dobrej jakości młynkiem. Na dodatek często piłem espresso z dodatkiem 50 ml wody, więc zastanawiałem się czy będę mógł przyrządzić coś bardzo podobnego bez ekspresu.
Posiadałem już wcześniej kawiarkę Bialetti Moka Express, byłem z niej zadowolony, ale zastanawiałem się, czy z tej metody można wyciągnąć jeszcze więcej. Moją uwagę przyciągnęła kawiarka Bialetti Brikka. Po obejrzeniu mnóstwa filmików na YouTubie, spodziewałem się jeszcze lepszych rezultatów niż przy użyciu zwykłej kawiarki. W końcu zamówiłem Brikke zarówno w wersji 2TZ jak i 4TZ, oraz Comandante C40 Mk4.
Czym różni się Bialetti Brikka od zwykłej kawiarki?
Na pierwszy rzut oka widzimy spory otwór w pokrywie, którego nie ma w kawiarce Moka Express. Ale główna różnica to kolumna z gumowym zaworkiem w środku. Dzięki takiemu rozwiązaniu kawiarka wytwarza wyższe ciśnienie niż normalnie, oraz wytwarza piankę nieco przypominającą creme. Dzięki wyższemu ciśnieniu, można też nieco drobniej zmielić kawę. Do sitka wchodzi też nieco więcej kawy, niż do jej standardowych odpowiedników, a producent dołączył instrukcję z ilością wody. I tak oto do Brikki w wersji 2TZ wchodzi niecałe 16 g kawy i 120 ml wody, do wersji 4TZ niecałe 24 g kawy i 180 ml wody. W efekcie z mniejszej kawiarki można uzyskać niecałe 90 g gotowego naparu, a z większej niecałe 140 g.
Jak działa kawiarka Bialetti Brikka?
Samo użytkowanie na pozór nie różni się od zwykłej kawiarki. Ale w praktyce, łatwo nadziać się na kilka rzeczy. Przede wszystkim warto uważać, aby nie zagotowała nam się kawa. Może to doprowadzić nawet do efektu "wulkanu" gdzie kawa wyleci przez otwór w pokrywie. Początek ekstrakcji jest wolny, jak przy zwykłej kawiarce, ale potem przyspiesza, widać że to ciśnienie jest wyższe. W końcu kawa przestaje się lać i słyszymy głośne syczenie powietrza. I to jest dokładnie ten moment, kiedy trzeba ściągnąć kawiarkę z kuchenki. O ile w przypadku zwykłej kawiarki wiele osób zaleca schłodzenie dolnej części wodą po ściągnięciu jej z kuchenki, tutaj warto od razu rozlać kawę do filiżanek, żeby nie dopuścić do jej zagotowania. Jeśli chodzi o "piankę", to z początku nie zawsze udawało mi się uzyskać jej dużą ilość. Z czasem jednak znalazłem idealny stopień zmielenia (10 klik na Comandante, bez red clixa), przynajmniej pod kawy średnio palone jakich używam. Co ciekawe, okazało się że ten 10 klik jest odpowiedni w obu kawiarkach, choć spodziewałem się, że w większej będę mielił minimalnie grubiej.
Nie bez znaczenia jest też odpowiednia dystrybucja kawy w sitku, co pomoże poprawić całą ekstrakcję. Zamiast wyrównywać czy uklepywać kawę, lepsze efekty można osiągnąć używając choćby takiego narzędzia jak dostępny w Konesso Kazak Sputnik, którym można wymieszać kawę w sitku i zapewnić równomierną gęstość. Po użyciu kawiarki, a przed rozkręceniem jej, warto pociągnąć za zaworek bezpieczeństwa i spuścić ciśnienie, które potrafi utrzymać się tam nawet kilka godzin. Jeśli tego nie zrobimy, może nam być trudniej rozkręcić kawiarkę. Raz w miesiącu warto też odkręcić kolumnę, w której znajduje się gumowy zaworek i dobrze go przepłukać, można to zrobić np. kombinerkami przez ścierkę, żeby nie uszkodzić aluminium.
Choć początki nie były aż tak łatwe, efekty w filiżance bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. W połączeniu z Comandante, praktycznie nie ma charakterystycznego "błotka" na dnie filiżanki, dzięki czemu nie trzeba używać filtra z aeropressu, jak to niektórzy robią. Kawa jest bardzo intensywna, smakuje podobnie do espresso z dodatkiem 50 ml wody, i mniej więcej taką właśnie ma objętość. Bez problemu mogłem też w wielu kawach odnaleźć nuty smakowe, które były na opakowaniu, choć oczywiście nie wszystkie jak to zwykle bywa. Niemniej jednak, tą zamianę sprzętu mogę uznać za bardzo udaną. Brikka przy odrobinie wprawy oferuje wiecej niż zwykła kawiarka, choć dojście do tego może nam chwilę zająć. Ale efektem tego jest świetna kawa. Co najlepsze, sama kawiarka nie jest droga, a zamiast Comandante można użyć np młynka Timemore C3, z którym również osiągniemy świetne rezultaty przy znacznie niższym budżecie.
Jeśli planujecie zakup, wymianę sprzętu na inny, możecie zajrzeć na naszą Facebookową grupę "porozmawiajmy o kawie", na pewno coś doradzimy :)